W dniu 28 maja 2008 roku minęła 65 rocznica masakry mieszkańców przez okupanta hitlerowskiego w naszym mieście Leżajsku. Był to najtragiczniejszy dzień we współczesnej historii miasta.
Okupacja niemiecka w Leżajsku i okolicy zaczęła się miedzy 10 a 13 września 1939 r. po wycofaniu się żołnierzy Armii „Kraków” i wkroczeniu wojsk niemieckich. Okupant hitlerowski utworzył z części ziem polskich Generalną Gubernię z siedzibą w Krakowie, a część włączył do Rzeszy. W myśl wcześniejszego porozumienia Ribentrop-Mołotow ziemie położone na wschód od ustalonej linii demarkacyjnej zostały włączone do ZSSR. Linia ta przebiegała 11 km od Leżajska w kierunku wschodnim. Po zajęciu Leżajska przez oddziały niemieckie ujawniła się V kolumna z inż. Weissbrottem na czele /był geodetą zatrudnionym przez władze województwa lwowskiego/, który oficjalnie powitał w dniu 15 września delegację armii niemieckiej. Współpracę z Niemcami podjęli również mieszkańcy pochodzenia ukraińskiego. Leżajsk wszedł w skład starostwa jarosławskiego. Utworzony został posterunek żandarmerii niemieckiej, policji granatowej i ukraińskiej, który miał siedzibę w budynku sądu.
W pierwszych dniach okupacji tj. 3 listopada, doszło w Leżajsku do pierwszych aresztowań. Aresztowano kwiat leżajskiej inteligencja: księży, nauczycieli i urzędników miejskich. Zostali oni przewiezieni do Rzeszowa, gdzie poddano ich przesłuchaniom i okrutnym represjom. Następne aresztowania przeprowadzono: w lutym i sierpniu 1940 r., czerwcu i sierpniu 1941r., kwietniu 1942 r. oraz w następnych latach okupacji. Większość aresztowanych zostało wywiezionych do obozów koncentracyjnych. Niektórzy ponieśli śmierć. Szacuje się, że śmierć w obozach poniosło około 40 mieszkańców Leżajska.
Ucierpieli również mieszkańcy pochodzenia żydowskiego. Większość Żydów wysiedlono za San, na tereny zajęte przez Armię Czerwoną, w kierunku na Sieniawę. Pozostałych zmuszano do ciężkich robót publicznych w mieście. Umieszczono ich w utworzonym getcie. Przy wszelkich okazjach likwidowano pojedynczo i grupowo. Po utworzeniu obozu przejściowego w Pełkiniach, tam ich wywieziono, a następnie wymordowano. Część mieszkańców getta wymordowano w lesie pod Wierzawicami, podczas wywożenia do Bełżca.i
Mieszkańcy Leżajska i okolicy od początku okupacji tworzyli tajne podziemne organizacje: SZP, ZWZ-AK, NOW, BCh, które prowadziły walkę z okupantem hitlerowskim.
27 września 1939 r. w Leżajsku powstała organizacja Służba Zwycięstwu Polski /SZP/, przemianowana 13 listopada 1939 roku na Związek Walki Zbrojnej, /ZWZ/, a od 1942 AK. Placówka nr 2 ZWZ-AK. należała do obwodu Łańcut, podokręgu Rzeszów, okręgu Kraków. Na czele Obwodu Łańcuckiego stali: kpt. Henryk Puziewicz ps. „Niedźwiedź” do 1943,i kpt. Ernest Wodecki ps. „Szpak” do 29.06.1944 r. Komendantami Placówki nr 2 kolejno byli: inż. Rudolf Jaszowski ps. „Lampart”, zastępcą Jan Kisielewicz ps. „Wilga”, Stanisław Niezgoda ps. „Serb”, zast. Stanisław Makosik ps. „Krzysztof”, Tomasz Maruszak ps. „Szarski”.
Na początku października 1939 r. powstała następna konspiracyjna organizacja pod nazwą „Armia Narodowa”, która przebierała różne nazwy: Organizacja Wojskowa Stronnictwa Narodowego, Narodowe Oddziały Wojskowe, a lipcu 1941 r. przekształciła się w Narodową Organizację Wojskową. Komendantami Obwodu NOW w Leżajsku byli kolejno: plut. rez. kaw. Ludwik Więcław ps. „Śląski”, ppor. Leon Janio ps. „Łaski”, por. Kazimierz Krawiec ps. „Jelniański”, ppor. Zbigniew Larendowicz ps. „Wicher”. Po scaleniu NOW z ZWZ-AK w połowie 1943 r. oddział przyjął nazwę „Oddział Ojca Jana NOW-AK” z por. Franciszkiem Przysiężniakiem ps. „Ojciec Jan”.ii
Działały również oddziały Batalionów Chłopskich.
W terenie istniały doskonałe warunki do działalności konspiracyjnej. Kompleksy leśne dawały działającym oddziałom schronienie i bezpieczeństwo. W pobliskich Zakładach Chemicznych „NITROZA” w Sarzynie, Niemcy zorganizowali magazyn zdobycznej broni w ZSRR. Oddziały placówek NOW, ZWZ-AK z Leżajska i Woli Zarczyckiej organizowały akcje na ten magazyn, które kończyły się przejęciem broni i amunicji. Zdobyta broń rozprowadzana była po okolicznych oddziałach partyzanckich i służyła do działalności zbrojnej przeciwko okupantowi. Zaopatrywano w broń inne oddziały partyzanckie działające w okręgu krakowskim. Mieszkańcy Leżajska i okolic solidaryzowali się z tymi ugrupowaniami, świadcząc pomoc w postaci żywności i zakwaterowania.
Główną przyczyną pacyfikacji miasta Leżajska było zabicie konfidenta w lesie „na Stojadłe”.
Wydarzenie to wpłynęło na zorganizowanie przez okupanta akcji w dniu 28 maja 1943 roku. Był to najtragiczniejszy dzień dla mieszkańców Leżajska. W nocy z czwartku na piątek 27/28 maja 1943 r. przybył na stacje kolejową pociąg wojskowy, którym przyjechał batalion żołnierzy SS. Natychmiast zostali oni przetransportowani na obrzeża miasta, gdzie zajęli wyznaczone pozycje. Do pomocy samochodami przybyła żandarmeria niemiecka z Rzeszowa, Jarosławia, Łańcuta, Sokołowa, Rudnika, Przemyśla oraz kompania „kałmuków”. Na rogatkach miasta rozładowywano samochody aby nie zastraszyć mieszkańców, a przywiezionych żołnierzy rozmieszczono na określonych posterunkach. Do pacyfikacji użyto również miejscowy posterunek granatowej policji i ukraińskiej. Ogólna liczba zgromadzonych żołnierzy oceniana jest na 2500 do 3000. Widziano również oddział konny, który stał w okolicach Chałupek /dzisiejsze ulice: Opalińskiego, Kraszewskiego/. Miasto zostało szczelnie zamknięte między godziną 2400 a 300 nad ranem. Było podzielone na rejony wzdłuż ulic: Klasztorna, Sanowa, Rzeszowska, i tor kolejowy od „czerwonego mostu” do Lipiii. Stanowiska żołnierzy były tak rozstawione, aby miały wzrokową kontrolę terenu przed i za. Około godziny 300 nad ranem miasto było już otoczone, a u wylotu ulic rozstawione były stanowiska z karabinami maszynowymi. Rozstawienie posterunków było tak szczelne, że nawet „mysz” nie mogła się przedrzeć się przez ten kordon. Oddziałami dowodzili Arno Dopke i Frantzem Schmidt, Ross, Schwarz, Schmidchen, Klarenbach , Müller, Brunsen.
Wraz ze wschodem słońca wyszły na ulice patrole żandarmerii, a gestapo przystąpiło do realizacji pacyfikacji miasta. Dokonywano rewizji domów według opracowanego wcześniej planu i aresztowano mieszkańców i przechodniów. O godzinie 500 wkroczono do domu Państwa Jaszowskich, położonego przy ulicy Wałowej. Rudolf Jaszowski ps. „Lampart”, założył Placówkę AK w Leżajsku i był jej Komendantem /batalion 39 Pułku Piechoty AK „Ziemi Leżajskiej”/. Dokonano rewizji szukając broni i dokumentów organizacji podziemnej. W międzyczasie bito i maltretowano, nie pozwalając mu się ubrać, a następnie aresztowano go. Wraz z nim aresztowano: żonę Annę, brata Edmunda i siostrę Helenę. Aresztowanych poprowadzono do budynku sądu grodzkiego. Po drodze zatrzymano się przy budynku Państwa Bauerów. Aresztowanym kazano położyć się na ziemi. Grupa żandarmerii udała się do mieszkania członka AK Antoniego Wojnara, gdzie przeprowadzono rewizję. Jego nie zastano w domu. W czasie rewizji zdemolowano mieszkanie. Po przeprowadzonej rewizji u Antoniego Wojnara , aresztowanych zaprowadzono na dziedziniec sądu. Aresztowany został także zastępca placówki nr 2 Jan Kisielewicz ps. „Wilga”. Inna grupa gestapowców wkroczyła do domu Markiewiczów. W momencie wkraczania gestapowców na posesję, Zygmunt Markiewicz i Karol Kisielewicz zdążyli się ukryć na strychu w gołębniku. Od matki Zygmunta Stanisławy Markiewicz zaczęto domagać się ujawnienia miejsce pobytu mężczyzn. Kiedy tego nie uczyniła to okrutnie ją pobito, a następnie zastrzelono na progu domu. Przy swoim domu została zastrzelona także Antonina Czajka, u której przebywał Mieczysław Kozyra. Krzyknęła „Mietek uciekaj”. W czasie jego ucieczki został on postrzelony w brzuch, a następnie zaniesiony przez aresztowanych do sądu. Tu na oczach aresztowanych zastrzelono go. Marian Kozyra zdołał uciec i znalazł schronienie w dole kloacznym u Marii i Michała Deców.3 Stefan Babiarz najpierw ukrył się w zbożu, a następnie podejmując próbę ucieczki został także zastrzelony. Następny dramat rozegrał się w obejściu rodziny Gdulów, gdzie schronił się Bogusław Buś. Widząc zbliżających się żołnierzy Franciszek Miś, który łupał drzewo w obejściu Gdulów zaczął biec w kierunku zabudowań. Zaczęto za nim strzelać. Jeden z pocisków trafił w żołnierza niemieckiego stojącego przy furtce Szkodzińskich. Niemcy zapewne myśleli, że są ostrzeliwani i dlatego ostrzelali zabudowania Gdulów i ich obrzucili granatami. Dom i budynki gospodarcze stanęły w płomieniach. Edward Gdula wyprowadził z płonącego domu chorych Agnieszkę i Michała Gdulów. Bogusław Buś. Zbigniew Buś i Stanisław Białkowski próbowali uciekać. Niemcy złapali Bogusława, pobili go, a następnie wrzucili żywcem w płomienie. Podobny los spotkał Franciszka Misia. Zbigniew Buś dostał się do obozu, a Stanisław Białkowski wyszedł na wolność.iv Do gaszenia ognia biegł z wodą członek straży pożarnej Władysław Gieleciński, którego aresztowano i zaprowadzono do budynku sądu.
Tego ranka słychać było strzały w różnych rejonach miasta. W dzielnicy Podklasztor aresztowano 15 mężczyzn, których ustawiono pod murem klasztornym do rozstrzelania. Przeor Klasztoru OO. Bernardynów O. Leonard Dec zwrócił się z prośbą do Niemców o zaniechanie zamiaru, cudem ocaleli. Zostali odtransportowani na dziedziniec sądu. Musieli iść z podniesionymi rękami, przy tym okrutnie byli bici. Wcześniej został podstrzelony przy furcie klasztornej kilkuletni Józef Matuszko, który zmarł od odniesionych ran.
Podczas ucieczek na ulicach miasta zostali zastrzeleni: Marcin Opaliński, Stanisław Flisa, Bogusław Buś, Antonina Czajkę, Stefan Babiarz, Jan Kasprzak, Michał Martula, Mieczysław Kozyra, Stanisława Markiewicz, Franciszek Banaś, Jan Dubas, Franciszek Miś, Michał Kondraczuk. Był to dzień targowy. Przybywających do Leżajska mieszkańców z okolicznych wsi wpuszczano, ale nikogo nie wypuszczono.
Przeprowadzono także aresztowania wśród urzędników magistratu. Stanisław Gwóźdz pełnił funkcję głównego księgowego. Widząc co się dzieje na ulicach wahał się z pójściem do pracy. Udał się jednak do pracy po godzinie 800 , na wezwanie sąsiadki Niemki, która pracowała razem z nim. Jednocześnie otrzymał informację o możliwości jego aresztowania. Jednak poszedł. Dalsze wydarzenia wspomina jego córka„…o godzinie 1000 udałam się do biura Ojca. Widziałam tam jak Niemcy przeszukiwali biurka pracujących tam Polaków. W czasie rewizji gestapowcy nic nie znaleźli. Wtedy do pomieszczeń biurowych weszli szef gestapo Dopke i jego zastępca Schmidt z listą w ręku, wyczytali nazwiska, w tym mojego Ojca i kazali mu wyjść na korytarz pokoju, na którym było już kilku innych pracowników. Tam legitymowali ich i rewidowali dokładnie, następnie odwieźli samochodem do sądu, gdzie przebywało już kilkaset osób. Byłam świadkiem aresztowania mojego Ojca. Bardzo płakałam, Wtedy Dopke stwierdził, że mój Ojciec jest bandytą. Miałam przynieść wiadomość mamie i braciom, a ja nie wracałam. Kiedy przybyłam i opowiedziałam co się stało wszyscy zaczęli płakać i modlić się. Mama przygotowała paczkę żywnościową i lekarstwa dla Ojca. Miałam nadzieję, że mu podam, gdy go zobaczę…”v Jednocześnie gestapowcy przeprowadzali rewizję w domu Stanisława Gwoździa i u innych osób aresztowanych. Nic nie znaleziono.
Tymczasem na dziedzińcu sądu zgromadzono około 300 osób. Około godziny 1100 rozpoczęto przesłuchania osób aresztowanych według przygotowanej listy imiennej przez sąd wojenny. Odbywało się to w jednej z sal sądu, w której przy piecu ustawiony był parawan, za którym przebywał konfident. Każdy wchodząc do sali musiał głośno wypowiedzieć swoje nazwisko i imię. Z parawanu konfident wysuwał rękę wskazując palcem, do której grupy aresztant ma być przydzielony. Jeżeli pokazywał jeden palec oznaczało wypuszczenie na wolność, dwa palce do obozu, a trzy palce oznaczały śmierć. W ten sposób podzielono aresztowanych na grupy. Miedzy rozstrzelaniem a wypuszczeniem i wywiezieniem trwały jeszcze przetasowania „…przyszli do naszej celi 3 i zabrali wszystkie kobiety, które przeniesiono do celi nr 2. Marię Depowską, Helenę Jaszowską, ps. „Sylwia” zabrali z naszej celi Tadeusza Nizińskiego, Stanisława Gwożdzia, po chwili przeprowadzono następne dwie kobiety, a to Baranową i służącą Zawilskiego Józefa i zabrali Czesława Marchuta…”vi. Po przeprowadzeniu selekcji nastała głęboka cisza. Ostatecznie decyzją sądu wojennego i po przetasowaniach skazano: 28 osób na śmierć, 9 do dyspozycji gestapo, około 18 osób wywieziono do obozu w Pustkowiu. Pozostałych, po pouczeniu zwolniono do domu. Wśród zwolnionych znalazła się żona „Lamparta” Anna Jaszowska. Dziewięciu aresztowanych gestapowcy załadowali na samochód skutych kajdankami i mocno pobitych: Rudolfa Jaszowskiego, Antoniego Lewickiego, Stefana Sośnickiego, Helenę Jaszowską, Łucję Baran, Marię Depowską, Edmunda Jaszowskiego, Antoniego Śliwińskiego i służącą domu Zawilskich i wywieziono pod eskortą na posterunek gestapo do Jarosławia.Spośród wymienionych :Rudolf Jaszowski został zamordowany w podziemiach jarosławskiego Gestapo w dniu 16.06.1943 r. Maria Depowska została rozstrzelana w lesie widackim pod Jarosławiem. Przeżyli Antoni Lewicki i Łucja Baran.
Do obozu w Pustkowie wywieziono: Jana Zawadowicza, Edwarda Kubina, Józefa Gromaszkiewicza, Zygmunta Czyża, Zbigniewa Busia, Jana Deca, Kazimierza Węglarza, Franciszka Przybylskiego, Mariana Ożoga, Stefana Atamana, Jana Bauera, Bolesława Sośnickiego, Józefa Żabę, Władysława Kowalskiego, Józefa Garę i trzech mężczyzn o nie ustalonych nazwiskach.
Około godzinie 15:00 po pouczeniu „jak będziecie szkodzić państwu niemieckiemu, wszyscy zostaniecie rozstrzelani”, wypuszczono do domu. Wśród wypuszczonych była żona dowódcy placówki nr 2 w Leżajsku Anna Jaszowska.
Następnie zajęto się więźniami przeznaczonymi do wywiezienia na gestapo do Jarosławia, a następnie do obozu w Pustkowiu. Skazanych skuto po dwóch , a następnie załadowano na podstawione samochody. „… Ja /Antoni Lewicki/ byłem skuty z Edmundem Jaszowskim, Śliwiński Antoni był skuty z Sośnickim Stefanem, Rudolf Jaszowski był skuty sam, Helena Jaszowska wraz z Marią Depowską, Baranowa z tą nieznaną. Wyprowadzono nas z celi przed budynek sądu i postawiono pod ścianą zwróceni twarzą do muru, transport był już przygotowany…”vii. Kazano im siadać rozkrokiem. Była to pozycja niewygodna. Na każdym samochodzie znajdowali się żandarmi i cywile, którzy siedzieli na ławkach dookoła skrzyni samochodu. Uformowała się kolumna samochodów. Na przedzie jechał samochód osobowy z karabinem maszynowym, następnie samochody ze skazanymi, z tyłu również samochód osobowy z karabinem. Samochody wypełnione były gestapowcami i żandarmerią. Tak zawieziono ich do Jarosławia.
Około godziny 17:00 wyprowadzono z budynku Sądu Grodzkiego 28 skazanych na śmierć i uformowano kolumnę. Na przedzie jechał samochód, na którym ustawiony był karabin maszynowy gotowy w razie czego do strzału. Za samochodem szli skazańcy, powiązani trójkami ze związanymi rękami.Za nimi również jechał samochód z karabinem maszynowym. Po obu stronach skazanych kroczył oddział gestapo i żandarmerii. Mieszkańcy Leżajska stojąc na posesjach przy ulicy Mickiewicza wypatrywali swoich ojców, krewnych czy znajomych. „…W czasie przemarszu skazanych na śmierć przebywałam w ogrodzie mojej koleżanki Ali Woś (Ulfig) w sąsiedztwie sądu i stąd miałam dobry punkt obserwacyjny. Obie z Alą i jej mamą chciałyśmy podać teczkę z żywnością i lekarstwami przechodzącemu Ojcu. Nasze plany nie udały się, gdyż były niebezpieczne…”viii Prowadzono ich ulicą Mickiewicza, a później skręcili na Podzamcze, a następnie na skarpę położoną u podnóża Zamku Starościńskiego od strony wschodniej. Czekał na niej pluton egzekucyjny. Teren był szczelnie otoczony oddziałem gestapo i żandarmerii niemieckiej. Po godzinie 17:00 rozległy się salwy karabinów maszynowych. Rozpoczęła się egzekucja skazanych. Niektórzy stwierdzają, że egzekucja odbyła się o godzinie 17:45 . Na miejsce egzekucji przybyli potem członkowie rodzin pomordowanych. Zobaczyli straszny widok. Ciała leżały we krwi i były poturbowane. Krew była wszędzie, na ubraniach i na ziemi. W miejscu egzekucji rozlegał się w miejscu płacz, lament, wołanie po imieniu mężów, ojców, krewnych i głosy modlitwy za zamordowanych.
Od kul niemieckiego plutonu egzekucyjnego zginęli:
1. Jan Kisielewicz , oficer A.K.
2. Eugeniusz Niezgoda ,oficer A.K.
3. Czesław Marchut, oficer A.K., nauczyciel gimnazjum
4. Mieczysław Gebel-Ostrowicz, mjr W.P.
5. Tadeusz Niziński,żołnierz A.K., emerytowany major W.P.
6. Mieczysław Larendowicz, podoficer W.P., żołnierz A.K., urzędnik kolejowy
7. Marian Pomianowski, żołnierz A.K., uczeń gimnazjum
8. Jan Skiba, żołnierz A.K.
9. Stanisław Witkowski, żołnierz A.K., podoficer W.P.
10. Franciszek Wikiera, żołnierz A.K., kolejarz
11. Józef Błądek, żołnierz A.K., szewc
12. Krzysztof Zawilski, żołnierz A.K., chemik
13. Albin Zawilski, żołnierz A.K., student Politechniki Lwowskiej
14. Jan Tryczyński, murarz
15. Bronisław Sieńko, kolejarz
16. Dominik Szepelak, żołnierz A.K., murarz
17. Michał Posobiec, strażnik miejski
18. Mieczysław Lichtenberg, żołnierz A.K.
19. Wojciech Depowski, żołnierz A.K., nauczyciel
20. Augustyn Depowski, uczeń gimnazjum
21. Władysław Piziak, murarz
22. Michał Nowacki, rzemieślnik
23. Stanisław Gwóźdż, żołnierz A.K., urzędnik w magistracie, księgowy
24. Michał Łuszczak, żołnierz A.K., robotnik
25. Władysław Gieleciński, żołnierz A.K., stolarz
26. Kazimierz Raróg, robotnik
27. Józef Kasprzak
28. Edward Gdula, rolnik.ix
Na miejsce egzekucji przybył również ówczesny proboszcz ks. Józef Gorczyca, który odmówił żałobne modlitwy i pokropił ciała pomordowanych. Wracający gestapowcy z oględzin zgliszczy zabudowań Gdulów krzyczeli do znajdujących się bliskich osób rozstrzelanych Wieczorem oddziały pacyfikacyjne opuściły Leżajsk. Pozostały jedynie oddziały porządkowe, żandarmerii i gestapo, które świętowały w restauracji u Krystyny Szozda.
W dniu 28 maja 1943 r. Niemcy rozstrzelali łącznie Niemcy 41 osób, w tym na Podzamczu 28, 13 osób na ulicach, placach, polach i ogrodach.
W następnym dniu władze okupacyjne zezwoliły rodzinom pochować zamordowanych. Friedrich Keiper przygotował na tę okazję 45 trumien Gdy przyszła po trumnę żona Jana Kisielewicza, to on pokazał jej plik banknotów i stwierdził „bodaj jeden dzień w miesiącu mieć taki…”x Przy pochówku nie mogło być więcej niż 3 osoby z rodziny.
Ciała przewożone były w białych nie pomalowanych trumnach, po 5 na zwykłej towarowej konnej platformie. Za trumną podążali najbliżsi z rodziny. Ceremonia pogrzebowa trwała 4 godziny i została zakończona cichą modlitwą nad otwartymi mogiłami. Modlitwy prowadził proboszcz ks. Józef Gorczyca.
W czasie uroczystości pogrzebowej na cmentarzu pojawili się SS-mani i gestapowcy uzbrojeni w karabiny maszynowe i granaty. Na cmentarz wszedł szef gestapo z Schmidtem z pistoletem w rękach i przyglądał się uczestnikom. Zapewne szukali dalszych ofiar. Po przeglądnięciu uczestników ceremonii pogrzebowej opuścili cmentarz.
Wydarzenia tego dnia były ogromnym wstrząsem dla wszystkich mieszkańców Leżajska. I tak pozostało po dziś dzień.
Burmistrz miasta mgr Kazimierz Jacewicz wstrząśnięty pacyfikacją miasta dostał zawału serca i zmarł.
W roku 1943 Niemcy przeprowadzili także pacyfikacje w innych miejscowościach, a mianowicie:
w Brzyskiej Woli gdzie rozstrzelano 54 mieszkańców / 4 Polaków i 50 Żydów/,
w Giedlarowej (7.05.1943 r. i 30.04.1994 r.) rozstrzelano 6 osób, a maj-sierpień 1943 r. 35 osób /Żydów/,
w Grodzisku Dolnym (01.12.1943 r.) rozstrzelano 3 osoby narodowości polskiej i kilku Żydów,
w Jastrzębcu (20.06.1943 r.), rozstrzelano 14 osób,
w Sarzynie (9.03.1943 r.), rozstrzelano 5 osób,
w Wólce Niedźwieckiej (16.06.1943 r.)przeprowadzono pacyfikację, ale aresztowanych „pouczono” i zwolniono do domu. Zginęli tylko ci, którzy chcieli uciec.
w Woli Zarczyckiej (20.06.1943 r.) rozstrzelano 76 osób,
w Zmysłówce ( marzec-lipiec 1943 r.)rozstrzelano 9 osób,
w Tarnogórze (31.12.1943 r.) rozstrzelano 2 osoby.
Bibliografia:
1. Andres Zbigniew, Z dziejów Leżajska i okolic, Rzeszów 1980 r.
2. Bojarska Barbara, Pacyfikacja w Leżajsku w dniu 28 maja 1943 r., Biuletyn GKBZ w P, Poznań 1968 r., t. XVIII.
3. Kużniar Kazimierz, W rocznicę pacyfikacji Leżajska, Almanach Leżajski, nr 3/83.
4. Urbański Juliusz, Por. „Lampart”, Almanach Leżajski, nr6/85.
5. Urbański Julian, Pacyfikacja Leżajska,28 maja 1943 r., Leżajsk 1998 r.
6. Relacje Zbigniewa Larendowicza żołnierz NOW ps. „Wicher
7. Wspomnienia: Danuty Kisielewicz, Antoniego Lewickiego, Władysławy Jedynackiej, Franciszka Dziwoty.xi
Przypisy:
1. Juliusz Ulas Urbański, Pacyfikacja Leżajska /28 maja 1943 r./, Leżajsk 1998 r., str. 14.
2. Relacja Zbigniewa Larendowicza, żołnierza N.O.W., ps. „Wicher”.
3. Juliusz Ulas Urbański, op-cit, str.14
4. Tamże, str. 21
5. Wspomnienia Pani Jedynackiej Władysławy, str.2 ./rękopis u autora/
6. Antoni Lewicki ps. „Tygrys”, Pacyfikacja Leżajska /28 maja 1943 r./, str. 1 /wspomnienia z dnia 2.03.1968 r. /kserokopia u autora/
7. Antoni Lewicki, op-cit, str.2
8. Jedynacka, op-cit, str.3
9. Wykaz rozstrzelanych z Pomnika straceń przy ulicy 28 Maja.
10. Biuletyn GKB Z w P, Poznań 1968 r., Zeznania Danuty Kisielewicz, str.90.