03.08.1931r. poniedziałek, Leżajsk, ulica Mickiewicza blisko Podklasztorza, późne popołudnie. Chodnikiem, aleją kasztanową, idzie spacerem kilka przyjaciółek: Maria Jaroszówna, Anna Reichardtówna, Zawilska. Nic nie zapowiada tragedii. Do panienek podchodzi młody nieznany im mężczyzna, prosi Marię o rozmowę na boku. Odchodzą parę metrów. Do Hanki dochodzą podniesione głosy. Zapamiętała, że Maria mówiła: „Co pan ode mnie chce? Ja pana nie znam!”
Nagle padł strzał. Mężczyzna szybko oddalił się. Maria poważnie ranna zdołała przebiec jeszcze przez ulicę pod dom Adamusów. Wołała: „Franeczku ratuj mnie”. Było już za późno …
Maria Jaroszówna, córka Piotra i Ludwiki, wnuczka żony Alfreda Jossego, notariusza leżajskiego, urodziła się w 17.12.1906 r. w Radomyślu Wielkim. Wychowywała się u dziadków w Ulanowie, a potem w Leżajsku. Po śmierci żony rejent Josse, rodem z Limanowej, sam sprawuje opiekę nad wnuczką. Otrzymawszy posadę w Leżajsku przeniósł się z Sokołowa. Mieszkał w obecnym domu państwa Stąporów przy Mickiewicza koło kapliczki. Razem z nimi mieszkała Jula Pasiak, rówieśnica i przyjaciółka Marii, prowadząca później dom rejenta. Po ukończeniu leżajskiego gimnazjum w 1927 r. Maria podjęła studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie na Wydziale Rolniczym.
Po tragicznej śmierci Marii, dziadek buduje ukochanej wnuczce okazałą i kosztowną (równowartość kilku domów) kaplicę grobową na leżajskim cmentarzu. Posiadany majątek miał być dla niej posagiem. Tam znalazło miejsce wiecznego spoczynku jej ciało. Na frontonie umieszczona jest rzeźba twarzy Marii. Podobno znajdujący się wewnątrz wizerunek Matki Boskiej ma rysy twarzy wnuczki. Również Alfred Josse zostaje tam pochowany w 1948 r.
Jaki był motyw zbrodni? Kto tego dokonał? Zabójcę widziano w Leżajsku kilka dni przed tragicznym wydarzeniem ale nie był on z tych okolic, a potem zniknął na zawsze. Spokojne przedwojenne miasteczko było wstrząśnięte. Snuto domysły, że to zemsta kogoś ze środowiska krakowskiego za nieodwzajemnione uczucia, inni twierdzili, że sprawca był poważnie chory i chciał „zemścić” się za swój los na najbogatszej pannie w Leżajsku, a niedługo potem popełnił samobójstwo.
Piękna kaplica popada dzisiaj w ruinę. Ogrodzenie niszczą siły natury, a szyby i tablicę nagrobną wandale.
Kaplica ta, grobowiec który skrywa tajemnicę śmierci tej młodej dziewczyny, woła w cichym milczeniu o pomoc.
Na nas ciąży odpowiedzialność za to, jak długo jeszcze przetrwa, zachowując pamięć o tych, którzy odeszli.
Dziękuję za pomoc w zbieraniu informacji mojej Mamie Lidii, oraz pani Jadwidze Martyszko.